Mimo gry w przewadze Górnik Łęczna przegrał z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Na pomeczowej konferencji głos zabrał trener Kamil Kiereś. – Nie ma co bajek opowiadać. Graliśmy skandalicznie – mówił szkoleniowiec Zielono-Czarnych.
Z jakimi aspiracjami Górnicy przyjechali do Niecieczy? – Zawiedliśmy jako drużyna. Graliśmy z liderem tabeli, ale byliśmy pewni siebie. Oczywiście, podchodziliśmy do przeciwnika z pokorą. Przed meczem szanse obstawialiśmy 50 na 50. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to boisko zadecyduje – komentował Kiereś.
– Nie ma co bajek opowiadać. Graliśmy skandalicznie. Graliśmy po prostu słabo. Uważam, że w taki sposób nie można grać. Nie było takich założeń, że przyjeżdżamy do Niecieczy i tylko się bronimy – mówił szkoleniowiec Górnika.
– Czasami moje decyzje są błędne. Czułem, że powinien zrobić zmiany już w przerwie, widząc że gra nie toczy się po naszej myśli. Jednak przeciwnik został osłabiony, więc i plany się zmieniły. Jednak początek drugiej połowy był jeszcze słabszy niż pierwszej – dodaje Kiereś.
Czy w grze Zielono-Czarny trener dostrzegł jakieś pozytywy? – Trzeba szukać rozwiązań. Tak jak w meczu z Arką weszli zawodnicy, którzy potrafią odmienić losy spotkania. Na tym polu nam się udało, bo zmiany obudziły zespół. Zaczęliśmy konstruować akcje i nasze szanse rosły. Nastąpiło to, co zakładaliśmy, czyli wyrównanie – tłumaczy pierwszy trener.
– Zabrakło nam zimnej krwi. Szczególnie w końcówce. Mamy remis, mimo że Termalica gra w dziesiątkę, to gramy zbyt otwarty futbol. Chcieliśmy grać wysokim pressingiem, który był nieskuteczny – dodaje. – Termalica wygrała zasłużenie. Dobrze operowali piłką, grając w osłabieniu. Nic dziwnego, że na ten moment prowadza w tabeli Fortuna 1. Ligi.
– To nasza pierwsza porażka w tym sezonie, a tych meczów było sporo. Nie możemy karmić się tą porażką. Trzeba to przeżuć i wypluć. Po porażkach przychodzą zwycięstwa. Musimy skupić się na tym, żeby wrócić do tego trendu – kończy.