4 grudnia odbył się mecz pomiędzy Jagiellonią Białystok a Górnikiem Łęczna. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Zielono-czarnych 2:1. Zobacz, co po tym meczu powiedział szkoleniowiec Górników – trener Kamil Kiereś.
Trener Kamil Kiereś: Dzisiaj mamy 4 grudnia, czyli święto górników. Jako trener w imieniu drużyny dedykuje to zwycięstwo górnikom, pracownikom naszej kopalni Bogdanka.
Bardzo jesteśmy zadowoleni, że dzisiaj zdobyliśmy 3 punkty. Jest to w pewnym stopniu niespodzianka. Jesteśmy w trudniej sytuacji w tabeli, ale nie poddajemy się, pracujemy i staramy się szukać rozwiązań. Kiedy przegraliśmy ostatnie spotkanie z Górnikiem Zabrze, tłumaczyłem swoim zawodnikom, że wiem, że jest ciężko, ale taka jest rola mężczyzny, że trzeba wstać następnego dnia i myśleć o tym, żeby się podnieść, żeby następny mecz wygrać.
Ważnym meczem dla nas był mecz z Koroną w Pucharze Polski, gdzie oprócz awansu szukaliśmy rozwiązań na następne spotkania. Nasza kadra była formowana w trakcie trwania sezonu, sporo zawodników takich jak Jason Lokilo, Alex Serrano, było bez treningu i musieli nadrabiać zaległości. Chcieliśmy kontynuować to, co dobrego wydarzyło się na Koronie. Dzisiaj mamy efekt w postaci 3 punktów. W ten mecz weszliśmy dosyć odważnie i było to widać już w pierwszej minucie, gdzie strzeliliśmy bramkę. Były emocje związane z VARem, ale ostatecznie na naszą korzyść. Jagiellonia próbowała atakować w kolejnych minutach, ale po 15 min otrząsnęliśmy się i udało nam się założyć wysoki pressing, utrzymać się przy piłce oraz dążyć do zdobycia drugiej bramki. Byliśmy bliżej strzelenia bramki na 3-0, niż Jagiellonia strzelenia kontaktowego gola. Zdawaliśmy sobie sprawę w przerwie, że Jagiellonia zrobi zmiany i ruszy, że będzie chciała nas mocno zamknąć na swojej połowie. Mieliśmy troszkę szczęścia na samym początku drugiej połowy, kiedy to VAR nas uratował, ale z tego co słyszałem był ewidentny spalony – po to jest VAR, żeby takie sytuacje wyłapywać.
Jagiellonia miała po przerwie optyczną przewagę w posiadaniu piłki, jednak wydaje mi się, że to nie był dzień tej drużyny. Nasza taktyka spowodowała, że trzymaliśmy się zwarci całym zespołem w defensywie. Mamy 3 punkty i myślimy teraz o kolejnym meczu. Sytuacja w tabeli nadal jest trudna, ale wszystko jest jeszcze możliwe.
Czy z pana punktu widzenia Jagiellonia jest najłatwiejszą drużyną, z jaką przyszło grać Górnikowi w tej rundzie ?
Nie oceniam Jagielloni w taki sposób, że jest drużyną łatwą do ogrania. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie tu bardzo ciężko, nawet z perspektywy w jakiej się znajdujemy, jak jesteśmy postrzegani. Nie jest łatwo prowadzić moją drużynę, często mówiłem zawodnikom, żeby wykorzystywali energię z szatni, którą mamy na co dzień. Ciężko jest mi się odnieść, gdyż nie śledziłem wyników Jagielloni aż tak bardzo w tym sezonie. Z mojej perspektywy łatwych meczów w Ekstraklasie nie ma.
Co pan mówi, żeby zawodnicy dali z siebie wszystko, kiedy nie idzie?
W tej chwili to nie chodzi tylko o słowa, ale też my usilnie pracujemy i naprawdę się nie poddajemy. Mówimy sobie, że nic nie mamy zagwarantowane. Mówię im, że nie musimy się ponaglać, ale dopóki matematyka pozwala nam grać i jesteśmy w stanie się utrzymać to nie ma zwieszania głów. Odnosimy się do takich walorów, że nawet jeśli nie chce się wstać to trzeba wstać, jeśli nie chce się zrobić pierwszego kroku – to robimy pierwszy krok, jak nie chce się pracować to pracujemy. Staramy się tak do tego podchodzić i takie zwycięstwo bardzo nas w tym buduje.