Maciej Gostomski: W Górniku czułem się bardzo dobrze [WYWIAD]

8 miesięcy temu | 09.11.2024, 12:59
Maciej Gostomski: W Górniku czułem się bardzo dobrze [WYWIAD]

W 16. kolejce Betclic 1. Ligi piłkarze Górnika Łęczna zmierzą się na wyjeździe z Wisłą Płock. Przed tym spotkaniem porozmawialiśmy z golkiperem Wisły Maciejem Gostomskim. Popularny „Gostom” w latach 2020-2024 był zawodnikiem Górnika, z którym wywalczył awans do Ekstraklasy oraz zagrał w półfinale Pucharu Polski. W sumie podczas czteroletniego pobytu w Łęcznej zanotował 141 występów w zielono-czarnych barwach.

Dołączyłeś do Górnika w 2020 roku i reprezentowałeś zielono-czarne barwy przez cztery lata, pełniąc w tym czasie funkcję kapitana zespołu. Jak wspominasz ten okres swojej kariery?

Maciej Gostomski: Bardzo dobrze wspominam swój pobyt w Łęcznej i zawsze będę się ciepło wypowiadał na temat Górnika. Przeżyłem z tą drużyną duże sukcesy jak choćby awans do Ekstraklasy. Sezon 2023/2024 także był niezły w naszym wykonaniu. Podobało mi się w Łęcznej, a także w Lublinie, gdzie mieszkałem, więc mam naprawdę fajne wspomnienia związane z tym klubem. W Górniku czułem się bardzo dobrze. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić wszystkich kibiców tego klubu. Trzymam kciuki za całą społeczność Górnika. Spędziłem w nim cztery lata i mam nadzieję, że będzie się rozwijał w dobrym kierunku.

Z łęczyńskim zespołem wywalczyłeś awans do Ekstraklasy, w której drużyna rywalizowała przez jeden sezon. Ponadto dołożyłeś swoją cegiełkę do historycznego dla klubu półfinału Pucharu Polski. Który mecz szczególnie dobrze zapamiętałeś ze swojego pobytu w Łęcznej?

MG: Muszę wspomnieć o finale baraży z ŁKS-em, który przesądził o naszym awansie do Ekstraklasy. Trzeba także pamiętać o całej pucharowej przygodzie z sezonu 2022/2023, gdy dotarliśmy do półfinału. W meczu o finał rywalizowaliśmy przed własną publicznością z Rakowem Częstochowa. Niestety nie udało nam się awansować, ale pojawiło się wielu kibiców, a to spotkanie było naprawdę emocjonujące. Natomiast jeśli chodzi o potyczki ligowe, to mógłbym wymienić mecze z Motorem Lublin z ostatniego sezonu. To były naprawdę fajne starcia, które elektryzowały całe województwo.

Najlepszy moment w czasie Twojego pobytu w Łęcznej to awans do Ekstraklasy czy coś innego szczególnie zapadło Ci w pamięć?

MG: Awans do Ekstraklasy był na pewno największym sukcesem. Natomiast osiągnęliśmy go podczas pandemii, dlatego przez większość sezonu graliśmy bez kibiców. To był dosyć dziwny czas i brakowało stadionowej atmosfery. Pamiętam, że zanotowaliśmy wtedy bardzo dobry początek rozgrywek, później przyszła lekka zadyszka, ale w końcówce wróciliśmy do gry i wywalczyliśmy miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej. Uważam, że sezon 2023/2024 też był dobry w naszym wykonaniu. Przed rokiem liga była bardziej wyrównana. Według mnie dużo trudniej było awansować niż w tamtym sezonie, w którym my tego dokonaliśmy. Podniósł się poziom rozgrywek i było więcej klubów aspirujących do gry w Ekstraklasie. Mimo to znaleźliśmy się w czołowej szóstce ligi, będąc blisko finału baraży. Ostatecznie nam się nie udało, ale to był niezły sezon dla klubu, a przez derby z Motorem także dobry dla kibiców.

Wypełniłeś kontrakt z Górnikiem i w lipcu 2024 roku przeniosłeś się do Wisły Płock. Co było dla Ciebie kluczowe przy podejmowaniu decyzji o dołączeniu do płockiej ekipy?

MG: Kilka rzeczy złożyło się na podjęcie tej decyzji. Wiedziałem, że w Górniku szykują się duże zmiany i chciałem jeszcze powalczyć o Ekstraklasę. Dostałem dobrą propozycję z klubu, który aspiruje do gry w krajowej elicie. Uznałem, że to będzie fajne miejsce dla mnie. Innym atutem było to, że z Płocka mam bliżej do swojego rodzinnego domu. Nie chciałem odchodzić na siłę, bo czułem się dobrze w Górniku, ale wydaje mi się, że zmiany, które zaszły w klubie sprowokowały mnie do zmiany otoczenia. Jestem zadowolony z tego, że gram obecnie w innej drużynie i dobrze się czuję w Płocku. Wykonuję swoją pracę, staram się bronić jak najlepiej, a także spełnić oczekiwania kibiców Wisły dotyczące awansu do Ekstraklasy.

Ostatnie tygodnie nie były zbyt udane dla Wisły pod względem ligowych wyników. Płocczanie zremisowali ze Zniczem Pruszków, a później ulegli Wiśle Kraków oraz Arce Gdynia. Jak te rezultaty wpłynęły na atmosferę wewnątrz zespołu?

MG: Rzeczywiście mieliśmy troszkę gorszy moment. Szanujemy remis wywalczony w Pruszkowie, ponieważ to nie był nasz najlepszy mecz. W sporcie czasami zdarzają się takie spotkania. Z kolei starcie z Wisłą Kraków, gdy graliśmy w przewadze i ostatni mecz z Arką to były chyba nasze najsłabsze mecze w tym sezonie. Wiadomo, że jakość rywali była wyższa niż w poprzednich pojedynkach, ale uważam, że mamy potencjał, by grać dużo lepiej. Nie możemy sobie pozwalać na przegrywanie takich spotkań, jeśli chcemy się liczyć w walce o awans. Na pewno postaramy się o zmazanie plamy z ostatnich starć. Historia pokazuje, że jeśli dobrze pracujemy i robimy to, co do nas należy, to zazwyczaj odnosimy zwycięstwa. Taki plan mamy też na najbliższe spotkanie z Górnikiem.

Jak dotąd Wisła straciła najwięcej bramek spośród zespołów plasujących się w czołówce ligowej tabeli. Najistotniejszą statystyką jest oczywiście liczba zdobytych punktów, ale jakie są Twoim zdaniem przyczyny tej większej liczby traconych goli?

MG: Trudno powiedzieć jakie są przyczyny. Oczywiście staram się bronić jak najlepiej i dążę do zachowywania czystego konta. Natomiast zawsze uważałem, że zdecydowanie lepiej wygrać 2:1 lub 3:2 niż zremisować 0:0. Przede wszystkim interesują mnie punkty. Chcemy wygrywać mecze, poprawiać swój dorobek i plasować się na górze tabeli. Aktualnie znajdujemy się w czubie ligowego zestawienia. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wiele drużyn ma aspiracje dotyczące awansu, przez co jest dosyć ciasno. Jeśli chodzi o stracone bramki, to gramy trochę bardziej otwarty futbol. Nie ukrywam, że przydarzały nam się także głupie momenty, które przyczyniały się do tracenia goli. Obecnie mamy wszystko w swoich rękach. W tych czterech ostatnich meczach jesieni chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony i zdobyć jak najwięcej punktów przed przerwą zimową.

W zeszłym sezonie współpracowałeś z trenerem Pavolem Stano. Do których elementów gry ten szkoleniowiec przykładał szczególną wagę?

MG: Współpracowaliśmy ze sobą tylko przez pół roku, ale dla mnie Pavol Stano jest fachowcem wysokiej klasy. Dysponuje darem przekazywania informacji, co nie jest regułą u wszystkich trenerów. Gdy przyszedł do Górnika zimą, to już po czterech-sześciu tygodniach można było zauważyć poprawę gry zespołu. Myślę, że zwraca uwagę na szczegóły w poszczególnych akcjach, takie jak kierunek przyjęcia piłki czy ruch do futbolówki. To są małe rzeczy, które na pierwszy rzut oka mogą być niezauważalne przez kibiców, ale dla zawodnika, który profesjonalnie trenuje, są to sprawy decydujące o tym, czy padnie bramka i czy zespół zdobędzie punkty. Sądzę, że Pavol Stano dysponuje naprawdę dużą wiedzą. Sam długo grał, więc zna piłkę z poziomu boiska. Przeżył wiele sytuacji w futbolu i zdobył bezcenne doświadczenie, co również działa na jego korzyść.

Latem w Górniku doszło do rewolucji kadrowej. Jakie są Twoim zdaniem największe atuty łęczyńskiej drużyny?

MG: Rzeczywiście w kadrze Górnika zaszły spore zmiany, ale trzon drużyny został zachowany. Sporym plusem było to, że Pavol Stano pełnił funkcję dyrektora sportowego i mógł dobrać sobie zawodników do swojego stylu gry. Dysponował pełną swobodą przy ściąganiu piłkarzy do klubu, więc było mu łatwiej skompletować drużynę, która będzie dobrze rozumiała jego oczekiwania dotyczące gry. Łęczyński zespół bardzo dobrze rozpoczął rozgrywki ligowe. Śledzę wszystkie mecze Górnika i niektóre spotkania były trochę szczęśliwe. Natomiast szczerze przyznam, że nie spodziewałem się tego, że ekipa z Łęcznej będzie radziła sobie aż tak dobrze. Duże słowa uznania należą się drużynie i trenerowi, bo przy tak dużych zmianach to naprawdę ogromny sukces. Sądzę, że Górnik nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i w rundzie rewanżowej będzie się liczył w walce o najwyższe cele.

Mecz z Górnikiem będzie dla Ciebie szczególny czy jednak sentymenty odkładasz na bok?

MG: Skupiam się przede wszystkim na punktach. Przegraliśmy dwa ostatnie spotkania i chcemy jak najszybciej wrócić na zwycięską ścieżkę. Niektóre drużyny nas dogoniły, inne już przeskoczyły, dlatego jeśli chcemy się liczyć, to musimy odnosić zwycięstwa. Jestem zawodnikiem Wisły i chciałbym, żeby Wisła wygrywała wszystkie mecze. Wiadomo, że starcie z Górnikiem jest dla mnie szczególne, ponieważ spędziłem w Łęcznej cztery lata. Byłem kapitanem tego zespołu i mam dobre wspomnienia. Natomiast teraz pracuję w innej firmie i każdy walczy o swoje. To normalne, że będę chciał bronić jak najlepiej, aby zdobyć komplet punktów. Trzymam kciuki za Górnika i życzę im jak najlepiej, ale oczywiście nie w najbliższą niedzielę, ponieważ życzę jak najlepiej sobie i swojej obecnej drużynie. Podchodzę do tego spotkania bez jakiegoś „napinania się”. Wydaje mi się, że nie muszę nikomu nic udowadniać tym bardziej w Górniku.

Już w najbliższą niedzielę Wisła podejmie Górnika w ramach 16. kolejki Betclic 1. Ligi. Jakiego meczu się spodziewasz?

MG: Liczę, że to będzie dobry mecz. Liczę na to, że Wisła zaprezentuje się dużo lepiej niż w ostatnich spotkaniach, ponieważ na pewno nas na to stać. Mam nadzieję, że czeka nas ciekawe oraz otwarte spotkanie. Szkoda, że zagramy bez kibiców i zabraknie tej stadionowej atmosfery. Chcemy się dobrze zaprezentować, zmazać plamę i odnieść zwycięstwo. To jest nasz plan na starcie z Górnikiem.

Udostępnij
 
11961872