– Myślę, że to było dobre widowisko, a obie drużyny starały się grać ofensywnie. Skupiając się na naszym zespole w pierwszej połowie dążyliśmy do utrzymywania się przy piłce, lecz niezbyt często dostawaliśmy się w okolice pola karnego przeciwników, a finalizacji akcji nie było tyle, ile mogłoby być. Szkoda tej pierwszej straconej bramki, bo zagranie crossa w tamtej sytuacji nie było potrzebne, ale przy budowaniu akcji od tyłu takie błędy czasami się zdarzają. Chcemy utrzymywać się przy piłce i otwierać grę od tyłu. Wiadomo, że jesteśmy wtedy narażeni na skoki pressingowe, ale akurat w tamtej sytuacji pressing rywali nie był dobrze założony, dlatego ta bramka tym bardziej boli. Boiska w tym okresie roku nie są idealne i nasze boisko również nie było idealne, więc takie błędy mogą się zdarzać. Później byliśmy skoncentrowani w obronie, chcieliśmy wrócić do meczu i cieszę się, że zdobyliśmy dwa gole. Dziesięć minut przed końcem spotkania jeszcze przed stratą drugiej bramki myślałem, że uda nam się utrzymać ten korzystny rezultat. Mieliśmy piłkarzy gotowych do kontrataku i niewiele brakowało, abyśmy wykorzystali jeden z nich. Patrząc na całe spotkanie jestem zadowolony z postawy większości zawodników i nie mam negatywnych emocji związanych z tym starciem. To był wyrównany mecz, w którym obie drużyny stworzyły sobie wiele okazji. Uważam, że ŁKS jest lepszym zespołem niż w rundzie jesiennej, dlatego szanujemy ten punkt. Wiadomo, że drużyna chciałaby więcej, ale przeciwnicy również mieli swoją jakość i ten remis satysfakcjonuje obie strony – podsumowuje szkoleniowiec zielono-czarnych.