Gościem poranka w Akademickim Radiu Centrum był prezes Górnika Łęczna, Piotr Sadczuk. Rozmowa dotyczyła zmagań klubu na zapleczu piłkarskiej Ekstraklasy.
Pierwsza runda sezonu z całą pewnością nie potoczyła się po waszej myśli. Uciekaliście od tej strefy spadkowej. Czego tej drużynie brakowało przez ostatnie 6 miesięcy.
To była dla nas trudna runda. W przerwie letniej nastąpiło wiele zmian w klubie, wielu zawodników odeszło, pojawili się nowi. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby ta drużyna się zgrała, poznała nowego trenera, dlatego szczególnie początek tej rundy był bardzo trudny. Natomiast już ta końcówka była zdecydowanie lepsza. Zaczęliśmy punktować, awansowaliśmy też do kolejnych rund w Pucharze Polski, także mam nadzieje, że już ta wiosna będzie wyglądała lepiej w naszym wykonaniu.
Wiele osób nie lubi rozpamiętywać historii, ale patrząc jak wyglądała sytuacja, kiedy Górnik po raz pierwszy spadł z Ekstraklasy w 2017, od razu spadł z 1 do 2 ligi, to czy kibice mogą się obawiać powtórzenia tej historii?
Rozumiem że kibice się obawiają, bo to jest normalne. Każdy, kto życzy dobrze Górnikowi Łęczna, ma takie obawy. To jest zupełnie inny spadek niż to miało miejsce wcześniej. Przede wszystkim nasza sytuacja organizacyjna i finansowa wygląda znacznie lepiej. Wszystko na to wskazuje, że będzie ona stabilna, takie mam informacje i zapewnienia, dlatego pod tym względem zupełnie inaczej wygląda. Natomiast to jest sport i tutaj musimy wszystko zrobić, żeby pod względem sportowym sprostać tej lidze. Może nie jest to mocna liga, ale jest bardzo wyrównana. Tu trzeba grać bardzo ambitnie, w sposób zdeterminowany. Nie mamy już w tym momencie marginesu na błąd, tylko musimy po prostu zacząć zdobywać punkty.
Widzieliśmy że ta liga jest wyrównana, szczególnie ostatnie siedem spotkań trzeciej rundy, zwycięstwo z Wisłą Kraków, remis z Puszczą Niepołomice, która znajduje się w górnej części tabeli. Czy możemy powiedzieć, że w tamtym momencie coś drgnęło w tej drużynie?
Na pewno ta końcówka była dobra, bo od 7 do 8 kolejki zdobyliśmy większość tych punktów, które mamy i nawet jak tak liczyliśmy w klubie, to za te, które powinniśmy zgarnąć od 8. kolejki do ostatniej mielibyśmy gdzieś miejsce w środku tabeli. Szczególnie żałuje tych punktów, które straciliśmy w ostatnich minutach z Puszczą Niepołomice, Zagłębiem Sosnowiec, bo tych punktów gdzieś dzisiaj brakuje i moglibyśmy wszystko troszeczkę spokojniej układać. Teraz może być nerwowo, trzeba wszystko zrobić żeby się z tego dołu tabeli się wygrzebać. Mam nadzieję, że będziemy kontynuowali tą passę z końcówki sezonu i zaczniemy punktować. tak jak to było gdzieś od właśnie od 7/8 kolejki a nie tych początkowych.
W zimowym oknie transferowym nie było zbyt wielu wzmocnień, pojawił się za to Miłosz Kozak. Czy możemy teraz powiedzieć, że on był takim brakującym elementem, żeby ta kadra była kompletna?
Na pewno potrzebowaliśmy wzmocnienia na tej pozycji. Taka była prośba trenera i dyrektora sportowego. Odszedł od nas Ruben Lobato, który grał mniej więcej na tej samej pozycji. Przyszedł Miłosz Kozak, z którym wiążemy spore nadzieje. Zresztą pokazał się do tej pory, i w sparingach i treningach, z dobrej strony. Nie chcieliśmy robić rewolucji. Po pierwsze, żeby robić rewolucje trzeba mieć pieniądze, po drugie taka rewolucja miała miejsce pół roku temu i ten zespół trzeba było zgrywać. Teraz większa ilość zmian była niewskazana. Żałuje, że nas nie stać na jeszcze dwa, trzy wzmocnienia. Natomiast trzeba mierzyć siły na zamiary i dokonywać takich transferów, takich wzmocnień, na jakie mamy możliwości i to jest brutalna prawda. ale tak to wygląda. Cały czas uważam, że zespół osobowy, jeżeli spojrzymy na skład Górnik Łęczna, powinien być w górnej części tabeli, a nie w tym miejscu, gdzie jesteśmy. Wszystkie ręce na pokład, musimy wszystko zrobić, aby tą pozycję w tabeli jak najszybciej poprawić.
W okresie przygotowawczym do tej drugiej rundy trzeba powiedzieć, że nie próżnowaliście, było sporo sparingów. Czy te mecze dają więcej takich pozytywnych aspektów czy jednak zostawiają więcej pytań?
To jest pytanie bardziej do trenera. Ja skupiłem się na tym, żeby tej drużynie stworzyć jak najlepsze warunki do przygotowania. Rozegraliśmy sparingi te, które planowaliśmy, poza sparingiem z Wisłą Puławy, bo tam storpedowała to pogoda. Pojechaliśmy na bardzo dobre zgrupowanie do Opalenicy, gdzie zastaliśmy naprawdę dobre warunki i hotelowe i sparingowe, jakość boisk była naprawdę bardzo dobra. To był taki okres, gdzie ciężka praca powinna dawać efekty i na to liczę. Pierwszy mecz zakończył się naszą porażką, niestety, ale to jest pierwszy mecz i liczę na to, że gdzieś już od soboty zaczniemy wyglądać zupełnie inaczej, lepiej i ten mecz po prostu wygramy.
Pierwszy mecz możemy powiedzieć, to był taki wypadek przy pracy.
To się okaże w sobotę. Ja liczyłem, że od samego początku tej rundy naprawdę zaczniemy grać na miarę naszych oczekiwań i składu osobowego, bo uważam, że jeszcze raz powtórzę, mamy ten skład bardzo mocny. Wynik 0-3 to jest naprawdę dla nas niekorzystny i to była bardzo niemiła niespodzianka. Zobaczymy, jak drużyna na to zareaguje. Robimy wszystko, żeby się podnieść, zarówno trenerzy jak i zawodnicy i mam nadzieje, że w sobotę zobaczymy zupełnie inne oblicze naszej drużyny. Niejako spróbujemy się zrewanżować ten falstart na początku.
W tym miesiącu waszą głowę będą zaprzątać dwie drużyny z Rzeszowa. W sobotę mamy domowy mecz ze Stalą, potem wyjazd do Resovii. Jak Pan Prezes się zapatruje na te mecze? Czy to będą wymagające starcia, bo wiemy, że drużyny z Rzeszowa potrafią napsuć krwi?
Dzisiaj 1 Liga jest bardzo wyrównana, o czym już mówiłem. Stal Rzeszów to jest drużyna na miejscu barażowym i gdzieś pewnie też myślą o tym, aby powalczyć więcej, nawet o awans. Na pewno dla nas będzie to trudny i wymagający przeciwnik. Zresztą tak jak na pewno każdy inny. Tu już nie będzie łatwych meczów, każdy o cos walczy, czy o bezpośredni awans, czy o baraże, czy utrzymanie. Tu jest zupełnie inna tabela, niż jeszcze kilka lat temu, jak tych baraży nie było, gdzie ten środek tabeli już praktycznie o nic nie grał przez ostanie kolejki, ani o awans, ani o utrzymanie. Każdy mecz będzie trudny. Stal Rzeszów to bardzo wymagający zespół. Oglądaliśmy ich pierwszy mecz, wygrany 1-0 z Puszczą Niepołomice. Musimy spróbować powalczyć i robić wszystko aby to osiągnąć. Kolejny mecz to wyjazdowe spotkanie z Resovią. Jest to drużyna, która na tą chwilę, będzie bezpośrednio walczyła o utrzymanie, więc koniecznie musimy się pokusić o punkty.
Najbliższe starcie ze Stalą to pierwszy mecz domowy w tej drugiej rundzie sezonu. Czego kibice mogą się spodziewać i dlaczego warto przyjść na stadion w Łęcznej?
Na pewno chcemy odkupić winy pierwszej kolejki i widzę, że w zespole jest determinacja i taka ambicja, żeby zmazać plamę. Mam nadzieję, że ten mecz będzie przeproszeniem kibiców i wszystkich dookoła, którzy tej drużynie dobrze życzą. Kibiców i tych wszystkich dookoła którzy dobrze życzą klubowi poznaje się wtedy, jak nie idzie i dlatego też mam prośbę i apel do kibiców, żeby w jak największej liczbie zjawili się na stadionie, dopingowali nas, a zespół zrobi wszystko, by wygrać ten mecz i dobrze się zaprezentować.