Radio Górnik #2: Bartosz Surman [WERSJA TEKSTOWA]

6 miesięcy temu | 31.12.2024, 13:42
Radio Górnik #2: Bartosz Surman [WERSJA TEKSTOWA]

Gościem drugiego odcinka Radia Górnik był redaktor działu sportowego Dziennika Wschodniego Bartosz Surman. Reprezentant partnera medialnego zielono-czarnych opowiedział o swoich pierwszych meczach obejrzanych z trybun łęczyńskiego stadionu, podsumował mijający rok w wykonaniu zielono-czarnych oraz przedstawił swoją propozycję jedenastki 45-lecia Górnika Łęczna.

Jesteś dziennikarzem Dziennika Wschodniego, a więc naszego partnera medialnego. Jak długo zajmujesz się już Górnikiem?

Bartosz Surman: To dosyć trudne pytanie, bo nie pamiętam dokładnej daty, ale Górnik towarzyszy mi już od ponad 20 lat. Mój tata pracował na kopalni i to on zabrał mnie na pierwszy mecz do Łęcznej. To było spotkanie pucharowe z Górnikiem Zabrze. Wiem, że wówczas w zabrzańskiej drużynie występował Adam Kompała i że śląski zespół wygrał tamto starcie. Później był historyczny awans do Ekstraklasy. Tata jako pracownik Lubelskiego Węgla Bogdanka dostawał karnety i co dwa tygodnie jeździliśmy na mecze do Łęcznej.

Można powiedzieć, że masz duże doświadczenie związane z Górnikiem, a Twoje spojrzenie na tematy związane z klubem jest kompleksowe.

BS: Pamiętam jeszcze czasy, gdy trybuna C łęczyńskiego stadionu wyglądała zupełnie inaczej. Można powiedzieć, że obserwowałem rozwój Górnika wraz z rozwojem wspomnianej trybuny.

Byłeś świadkiem trzech awansów Górnika do najwyższej klasy rozgrywkowej. Miałeś okazję śledzić te historyczne wydarzenia na żywo?

BS: Gdy Górnik wywalczył awans pod wodzą Jurija Szatałowa, to byłem dziennikarzem innej konkurencyjnej gazety. Natomiast ostatni awans obserwowałem już jako redaktor Dziennika Wschodniego.

Widziałeś wzloty i upadki zielono-czarnych w ostatnich dwóch dekadach, więc myślę, że dobrze dobrałem rozmówcę do podsumowania minionych dwunastu miesięcy. Jak widzisz ten 2024 rok w wykonaniu Górnika?

BS: Wiem, że trener Ireneusz Mamrot pożegnał się z łęczyńskim klubem jeszcze w grudniu 2023 roku, ale uważałem to za dosyć zaskakującą decyzję. Wbrew temu co się mówiło, Górnik solidnie punktował w lidze, a to jest najważniejsze w seniorskim futbolu. Styl czasami schodzi na drugi plan. Natomiast po bolesnej porażce 0:4 z Wisłą Kraków ówczesny zarząd uznał, że należy podjąć decyzję o zmianach. Pamiętam, że dosyć długo czekaliśmy na nazwisko nowego szkoleniowca, którym ostatecznie został Pavol Stano. Byłem ciekawy co zmieni się w stylu gry drużyny, ponieważ nowy trener deklarował, że ten styl musi się odmienić, a Górnik będzie grał bardziej do przodu.

Rzeczywiście zanim do klubu przyszedł trener Pavol Stano, to drużyna dokończyła jeszcze rundę pod wodzą duetu Daniel Rusek/Tomasz Horwat. Słowacki szkoleniowiec miał komfort dotyczący tego, że dołączył do klubu na początku roku przed rozpoczęciem przygotowań. Dlatego podsumowując rok drużyny moglibyśmy jednocześnie podsumować rok pracy trenera. Początek miał chyba najgorszy z możliwych, ponieważ przytrafiła się kontuzja jednego z najlepszych zawodników.

BS: Zgadza się, Egzon Kryeziu doznał urazu. Wypadł kluczowy gracz środka pola i jak to się mówi w tej piłkarskiej nomenklaturze, trzeba było łatać i szukać alternatyw. Natomiast drużyna sobie poradziła. Myślę, że piąte miejsce i awans do baraży o Ekstraklasę można uznać za sukces.

Wiele osób miało w tamtym okresie zarzuty do gry Górnika. A jaka była Twoja opinia na ten temat?

BS: Początek pracy trenera Pavola Stano mi się podobał. Co prawda ten premierowy mecz z Miedzią Legnica nie był najlepszy, ale pierwsze pojedynki po zakończeniu okresu przygotowawczego zawsze stanowią pewną niewiadomą. Później ten zespół krok po kroku się docierał się, co poskutkowało awansem do baraży, w których zielono-czarni zmierzyli się z Motorem Lublin, trafiając chyba najgorzej z możliwych opcji. Derby to zawsze wielkie emocje oraz dodatkowe smaczki i myślę, że dzięki takiemu zestawieniu kibice byli na pewno zadowoleni.

Wszystkie trzy mecze derbowe z Motorem z poprzedniego sezonu były dużymi wydarzeniami i pod względem medialnym i na trybunach, bo frekwencja dopisała w każdym ze spotkań. Generalnie największym wygranym tych półfinałowych baraży była lubelska piłka.

BS: Tak, ponieważ automatycznie mieliśmy jednego finalistę baraży. Wtedy padło na Motor, który później zagrał naprawdę fajny mecz w Gdyni i wywalczył zasłużony awans do Ekstraklasy.

Tamto spotkanie barażowe przyczyniło się do tego, że w Górniku wiele się zmieniło. Po tym meczu w szatni dyrektor sportowy Veljko Nikitović poinformował, że odchodzi z klubu. Latem doszło do wielu zmian w kadrze zespołu, która obecnie wygląda zupełnie inaczej. Jak mógłbyś podsumować to ostatnie okienko oraz wydarzenia w klubie z przełomu czerwca i lipca?

BS: Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi za moje słowa, ale w przeszłości duże rewolucje w Górniku raczej się nie udawały. Po spadku do I ligi, gdy Veljko Nikitović zostawał prezesem klubu, a Tomasz Kafarski prowadził drużynę, to wiemy jak to się skończyło. Później zimowa rewolucja za trenera Franciszka Smudy także nie wyglądała tak, jakby sobie tego wszyscy życzyli. Dlatego z tej perspektywy można było mieć obawy co do tego, jak Górnik będzie wyglądał. Nastąpiło wiele zmian, a trener wziął na siebie obowiązki dyrektora sportowego. Z jednej strony to mogło budzić obawy, ale z drugiej dobierał sobie zawodników o określonym profilu, którzy pasowaliby do tego, co drużyna miałaby pokazywać na boisku. Przyglądałem się temu z zaciekawieniem. W sparingach wyglądało to całkiem nieźle pod względem wyników i czekaliśmy na ten pierwszy mecz z beniaminkiem ze Stalowej Woli. Trafiło się starcie z dodatkowym podtekstem, które zmobilizowało kibiców oraz całe otoczenie klubu.

Biorąc pod uwagę najnowszą historię, w kwestii rewolucji w Górniku można powiedzieć, że do trzech razy sztuka. Do zespołu dołączyło siedemnastu nowych zawodników i chyba należy pozytywnie podsumować to okienko?

BS: Myślę, że tak. Pojawiło się wielu nowych piłkarzy, a zespół stał się bardziej międzynarodowy. Pamiętam, że za trenera Kamila Kieresia grali głównie Polacy, a zawodnicy zagraniczni stanowili jakościowy dodatek.

Rzeczywiście, jeśli mnie pamięć nie myli w swoim przedświątecznym artykule wyliczyłeś dziesięciu obcokrajowców w Górniku. Wracając do tego początku sezonu, to był on wyśmienity w wykonaniu zielono-czarnych. Biorąc pod uwagę odejście dwóch filarów defensywy, a więc Macieja Gostomskiego oraz Lukasa Klemenza wielu obserwatorów spoza Lubelszczyzny skazywało Górnika na miejsce w dolnej połowie tabeli i walkę o utrzymanie. Pojawiało się wiele obaw dotyczących formacji obronnej, natomiast to premierowe spotkanie w Stalowej Woli zakończyło się wygraną i czystym kontem.

BS: Rzeczywiście mecz zagrany na „0” z tyłu, ale wrzucę tutaj kamyczek do ogródka, przyznając, że to nie było wielkie spotkanie. Można powiedzieć, że Stal miała przewagę w tym starciu, tworząc sobie więcej okazji. Górnik wytrzymał napór przeciwników i odniósł zwycięstwo w kluczowym meczu. Wiadomo, że jeśli dobrze rozpoczyna się sezon, to drużyna łapie dodatkową energię oraz motywację, budując przewagę mentalną. Jak potoczyły się losy Stali, to wszyscy wiemy, patrząc na to, które miejsce obecnie zajmuje. Jeśli tamto starcie zakończyłoby się innym wynikiem, to kto wie, co by było. Natomiast to jest tylko gdybanie.

Z przebiegu spotkania trzy punkty powinny zostać w Stalowej Woli, ale wiemy też jak wyglądają mecze z beniaminkami.

BS: Dokładnie, taka jest piłka, że gra się do końca i nie zawsze wygrywa drużyna, która odda więcej strzałów lub stworzy większą liczbę sytuacji. Tak też się stało w Stalowej Woli.

Później punkty zdobywane w końcówkach i gol Damiana Warchoła, który zapewnił zwycięstwo nad Stalą Rzeszów, a więc ciekawą drużyną zbudowaną na wychowankach. Bazując na Twoim artykule dwie drużyny wywiozły komplet punktów z Łęcznej: Miedź Legnica oraz Bruk-Bet Termalica Nieciecza. W jesiennej części sezonu 2024/2025 przydarzyła się jeszcze wyjazdowa porażka z Ruchem Chorzów.

BS: Trzeba wspomnieć o tym, że mecz z Ruchem był naprawdę dobry. Myślę, że mimo porażki to było jedno ze spotkań, które najbardziej mi się podobało. Kibice zawsze chcą oglądać sytuacje oraz bramki, których w tym starciu nie brakowało. Atmosfera Stadionu Śląskiego w Chorzowie była naprawdę fajna. Górnicy zdobyli bramkę na 2:3, później mieli jeszcze okazje, żeby wyrównać i Ruch musiał się natrudzić, żeby odnieść zwycięstwo. To jest przykład przewrotności futbolu, ponieważ w Chorzowie łęcznianie zagrali bardzo dobry mecz i przegrali 2:3. Natomiast w Stalowej Woli zaprezentowali się gorzej i wygrali 1:0.

Trener Pavol Stano wielokrotnie mówił na konferencjach prasowych, że w drugiej połowie rundy widział taką grę drużyny, do której dąży. Natomiast paradoksalnie w tamtym okresie Górnikom przydarzyła się długa seria meczów bez zwycięstwa. W sumie w dziewiętnastu ligowych starciach zielono-czarni zanotowali osiem wygranych z czego większość na początkowym etapie sezonu. Rozpoczęliśmy tę rozmowę od kontuzji Egzona Kryeziu, który wrócił na ostatni mecz tego roku i rozegrał sześć minut w wygranym 3:0 starciu ze Stalą Rzeszów. Myślisz, że bardzo brakowało Górnikowi tego zawodnika na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy? Gdyby był zdrowy, to czy sezon 2023/2024 mógł się potoczyć zupełnie inaczej?

BS: To z pewnością trudne pytania. Należy oddać drużynie, że świetnie zniwelowała brak Egzona. Trzeba przyznać, że Słoweniec jest jednym z czołowych zawodników całej ligi i dysponuje wieloma atutami. Ma dobry przegląd pola, który przyczynia się do tego, że zespół tworzy sobie okazje. Jego siłą jest również to, że jako pomocnik potrafi zdobywać bramki. Mimo to, udało się przykryć nieobecność Egzona. Sądzę, że jego powrót na boisko jest pierwszym transferem wzmacniającym kadrę Górnika przed startem rundy wiosennej.

Wszyscy w klubie czekali na Egzona. On sam także nie mógł się doczekać powrotu na boisko i trochę naciskał trenerów. W Rzeszowie miał swój udział przy jednej z bramek, a któryś z chłopaków zażartował, że można mu zapisać asystę. Przechodząc do ofensywy Górnika należy wspomnieć o duecie Damian Warchoł i Przemysław Banaszak. Podobny duet napastników Górnika z przeszłości, który przychodzi mi do głowy, to Bartosz Śpiączka i Paweł Wojciechowski, ale oni chyba nie mieli tylu bramek na swoim koncie, co wcześniej wspomniana dwójka.

BS: Jadąc na spotkanie z Tobą myślałem nad tym, że w przeszłości Górnik często miał problem ze znalezieniem napastnika, który zagwarantuje zdobycie dziesięciu goli w sezonie. Gdy rozmawiałem z trenerem Pavolem Stano przed lutowym meczem z Miedzią Legnica i zapytałem o jego oczekiwania dotyczące przyjścia Damiana Warchoła do klubu, to spodziewałem się rozległej i merytorycznej wypowiedzi dotyczącej taktyki oraz stylu gry. Natomiast odpowiedział krótko, że oczekuje bramek. Na te bramki trzeba było trochę poczekać. Widocznie ten zawodnik potrzebował czasu, aby odpowiednio zaadaptować się do łęczyńskiego zespołu. Wiosną głównie wchodził z ławki rezerwowych, ożywiając grę ofensywną drużyny. Jesień była świetna w jego wykonaniu, zwłaszcza ten początek rundy. U snajperów tak bywa, że czasem karabinek trochę się zatnie, ale w końcówce dołożył jeszcze kilka trafień.

Gdy rozmawiałem z Damianem Warchołem po meczu w Stalowej Woli, w którym zdobył zwycięską bramkę w końcówce, to przyznawał, że nie przypomina sobie takiego początku sezonu i kiedy ostatni raz zdobył gola w pierwszej kolejce. Zarówno on jak i Przemysław Banaszak przyszli do klubu po okresie, w którym nie grali w piłkę. Damian przed przyjściem do Górnika był kontuzjowany. Skończył mu się kontrakt w Płocku i nawet trenował w jednej z A-Klasowych drużyn pod okiem taty. Z kolei Przemek po powrocie z Uzbekistanu miał przerwę od futbolu. Kibice nie narzekali na jego powrót, a ostatecznie rozegrał w minionej rundzie 1620 minut, zdobywając 9 bramek.

BS: Przemysław Banaszak to z pewnością dobry napastnik. Swoją charakterystyką przypomina mi trochę Bartosza Śpiączkę, bo też jest silny, szybki, dosyć dynamiczny i nie kombinuje. Jeśli ma piłkę na nodze, to szuka strzału, a tacy właśnie powinni być napastnicy.

Trzydzieści dwa punkty Górnika i bilans bramkowy 31-23. Czy Twoim zdaniem pozycja drużyny na półmetku sezonu jest adekwatna względem tego, co działo się na przestrzeni tej rundy?

BS: Popularnym stwierdzeniem wśród trenerów jest to, że po takich przemianach w klubie miejsce w czołowej ósemce można byłoby brać w ciemno, a że jest jeszcze lepiej, to trzeba się tylko cieszyć. Natomiast szkoda remisów z pogrążoną w kryzysie Odrą Opole, z Kotwicą Kołobrzeg, która obecnie ma problemy czy z Wisłą Płock po bramce straconej w końcówce. Gdybyśmy się w to bardziej zagłębili, to znalazłyby się pewnie kolejne przykłady, a punktów mogłoby być jeszcze więcej. Natomiast nie ma co narzekać, patrząc na to, że drużyna przeszła gruntowną przebudowę.

Jaka była Twoim zdaniem kluczowa postać Górnika w ostatniej rundzie?

BS: Za kluczowy zawsze uważałem środek pola. Jeśli drużyna chce wygrywać mecze, to nie może oddawać dominacji w strefie środkowej, dlatego wyróżniłbym tutaj Adama Deję. Tacy zawodnicy są potrzebni, aby dać zespołowi bodziec, powalczyć o piłkę, podostrzyć, a czasem kiedy trzeba, to przerwać akcję przeciwników faulem.

W tym roku nasi kibice mieli okazję do wyboru swojej jedenastki 45-lecia oraz trenera 45-lecia. Dodatkowo zorganizowaliśmy Górniczy Plebiscyt podsumowujący minione dwanaście miesięcy.

BS: Tak, sam brałem w nim udział.

Dlatego też poproszę Cię o przedstawienie swoich wyborów w poszczególnych kategoriach. Na początek Zawodnik Roku: Przemysław Banaszak, Maciej Gostomski, Adam Deja, Damian Warchoł czy Lukas Klemenz.

BS: Mój wybór padł na Damiana Warchoła.

Odkrycie Roku i w tej kategorii kolejna piątka nominowanych: Bekzod Akhmedov, Kacper Łukasiak, Fryderyk Janaszek, Branislav Spacil i Damian Warchoł.

BS: W tej kategorii miałem dylemat między Kacprem Łukasiakiem i Branislavem Spacilem, ale stawiam na zawodników z obecnej kadry, więc wybieram Branislava Spacila.

Jestem ciekaw Twojego wyboru w kategorii Obcokrajowiec Roku. Pamiętasz kogo wskazałeś?

BS: Postawiłem na Branislava Pindrocha. Wygrał rywalizację z Adrianem Kostrzewskim, chociaż po meczu ze Stalą Rzeszów, w którym dostał czerwoną kartkę wydawało się, że to Adrian będzie pierwszym wyborem trenera. Natomiast jego kontuzja też pewnie wpłynęła na obsadę bramki.

Ten pechowy uraz Adriana, którego doznał podczas treningu, to już raczej końcówka rundy. Skoro jesteśmy przy bramkarzach, to miałeś obawy dotyczące tej pozycji, czy jednak zachowywałeś spokój, patrząc na to, że opiekunem naszych golkiperów jest trener Sergiusz Prusak.

BS: Martwiło mnie to, że do zespołu dołączył zawodnik, który spadł z ligi i zastanawiałem się jak on na to zareaguje. Najlepszym podsumowaniem postawy Branislava Pindrocha jest wyjazdowy mecz ze Stalą Rzeszów, gdy wrócił na „stare śmieci” i świetnie się zaprezentował. To, że Górnik wygrał to spotkanie różnicą trzech bramek jest minimum w 50% jego zasługą.

Wracając do spotkania ze Stalą, jego znakomite interwencje zapewniły czyste konto oraz wygraną.

BS: Jak najbardziej, bez tych obron trudno byłoby o wywalczenie zwycięstwa, tym bardziej, że w drugiej połowie rzeszowski zespół miał wiele okazji. Natomiast w końcówce to Górnicy wypunktowali rywali.

Po tym też poznaje się siłę zespołu. Teraz kategoria, z którą miałem duży problem i ciekawi mnie Twój typ. Bramka Roku i nominacje trzech fenomenalnych trafień. Gole Adama Dei z meczów z Ruchem Chorzów, gdy posłał petardę z dystansu oraz z Wisłą Płock, kiedy popisał się strzałem z rzutu wolnego, nie dając szans Maciejowi Gostomskiemu, a także bramka Fryderyka Janaszka po zaskakującym uderzeniu z dystansu zdobyta w starciu z Pogonią Siedlce.

BS: Postawiłem na petardę Adama Dei z Chorzowa. Bramka z gry to zawsze jest wyższa szkoła jazdy i cenię ją wyżej niż uderzenie ze stojącej piłki ze stałego fragmentu gry.

Podobną bramkę zdobył Fryderyk Janaszek. W pojedynku ze Stalą niezłym uderzeniem popisał się także Jakub Bednarczyk, chociaż to nie był tak widowiskowy gol jak te nominowane.

BS: Myślę, że trafienie Kuby mogłoby pretendować do miana bramki kolejki, ale nie bramki roku.

Mecz Roku?

BS: Wiadomo, że mecz derbowy z Motorem.

Były dwa spotkania derbowe, wskazujesz to rozgrywane w Łęcznej i zakończone remisem 1:1, czy jednak półfinał baraży w Lublinie?

BS: Zdecydowanie półfinał baraży, dramaturgia tamtego spotkania zrobiła swoje.

Pracujesz w branży, zajmując się tematami związanymi z Górnikiem. Kolejna kategoria to Akcja Marketingowa Roku. Przygotowaliśmy ją celowo, aby poznać zdanie kibiców.

BS: Wskazałbym tu akcję związaną z gaszeniem Znicza w Pruszkowie, ponieważ najbardziej zapadła mi w pamięć. Spoza nominacji ciekawym pomysłem była grafika z Poszukiwaczami zaginionej Arki.

Rzeczywiście dwa zwycięstwa z rzędu odniesione w Pruszkowie i w Gdyni sprawiły, że można było pójść na tej fali. Na koniec wydarzenie, które nie dotyczy rundy jesiennej, ale miało miejsce w 2024 roku, a więc 45-lecie Górnika Łęczna. Najlepszy trener w dotychczasowej historii zielono-czarnych to Twoim zdaniem?

BS: Muszę przyznać, że wybór kibiców, którzy wskazali trenera Jurija Szatałowa, uznałem za nieco zaskakujący.

Zgadzam się z Tobą. Starsi kibice wskazywali trenera Władysława Łacha.

BS: Nie pamiętam trenera Łacha, więc nie byłbym obiektywny w ocenie. Byłem dzieckiem, gdy ten szkoleniowiec prowadził Górnika. Moim wyborem byłby Jacek Zieliński, bo to on wprowadził łęczyńską drużynę do najwyższej klasy rozgrywkowej i zajął w niej z zielono-czarnymi siódme miejsce. Na podstawie własnych wspomnień pamiętam, jaki był wtedy boom na Górnika. Pierwsze mecze po awansie do Ekstraklasy to było wielkie piłkarskie święto.

Myślisz, że można porównać tamten czas Górnika do tego, co obecnie dzieje się wokół Motoru, który po 32 latach wrócił do krajowej elity?

BS: Myślę, że tak, co pokazuje frekwencja. Stadion Górnika jest mniejszy, ale wówczas pękał w szwach, a o bilety trzeba było się „bić”. Obecna frekwencja na meczach Motoru jest fantastyczna. Na pełnym stadionie trwa fajny doping i to pokazuje, że Lublin pragnął piłki na najwyższym poziomie. Sądzę, że nasz region powinien mieć jak najwięcej drużyn na jak najwyższym szczeblu, aby rozwijać się i wzajemnie napędzać.

Po wyborze trenera 45-lecia Górnika przejdźmy do wyboru Twojej jedenastki 45-lecia. Na pewno masz wiele przygód i wspomnień z łęczyńską drużyną, aby wskazać swój autorski zespół.

BS: Nie chciałbym nikogo pominąć i popełnić gafy. W bramce stawiam na Serka Prusaka. W linii obrony Grzegorz Bronowicki, Mariusz Pawelec, Bartosz Jurkowski i Leandro za pamiętny sprint w meczu z Legią Warszawa na Łazienkowskiej. Jeśli chodzi o pomocników, to w środku pola stawiam na Pawła Bugałę oraz Veljko Nikitovicia. Prejuce Nakoulma zaczynał na boku pomocy, więc właśnie tam go umieszczę w swojej drużynie. Na lewej pomocy decyduję się na Grzegorza Bonina. Jeśli chodzi o napastników, to dla niektórych może się to wydawać zabawne, ale wyróżnię Grzesia Skwarę za jego bramki i za ten spryt. Jak byłem dzieckiem, to zachwycałem się jego grą. Sam byłem nieduży i podziwiałem go za to, jak potrafi odnaleźć się między obrońcami rywali. Moim drugim wyborem w linii ataku będzie Fedor Cernych.

To dosyć zaskakujący wybór dotyczący litewskiego zawodnika, ale sam chciałem go umieścić w swojej jedenastce. Pamiętam jego efektowne trafienie w wyjazdowym meczu z GKS-em Bełchatów oraz świetny występ przeciwko Legii Warszawa, gdy wyszedł na boisko na własne życzenie na środkach przeciwbólowych i zdobył dwa gole.

BS: Pamiętam, to był bardzo dobry mecz całego zespołu i historyczne zwycięstwo nad Legią.

Czego można Ci życzyć na nadchodzący 2025 rok jeśli chodzi o Twoją karierę zawodową?

BS: Żebym mógł opisywać jak najwięcej dobrych meczów Górnika i żebym nie musiał mocno krytykować tej drużyny. Chciałbym, żeby zielono-czarni zdobywali jak najwięcej bramek. Osobiście życzyłbym sobie zdrowia na ten nadchodzący rok. Tego zdrowia życzę także kibicom Górnika, bo jeśli jest zdrowie, to z resztą każdy sobie poradzi.

Po subiektywne opinie po meczach zapraszamy na stronę internetową Dziennika Wschodniego.

BS: Oczywiście, będzie nam bardzo miło jeśli czytelnicy pozostaną z nami i nadal będą czytać nasze opinie oraz komentarze.

Bartku, dziękuję Ci za tę rozmowę.

BS: Dziękuję serdecznie.

Udostępnij
 
9886928