W półfinale Fortuna Pucharu Polski piłkarze Górnika Łęczna rywalizowali na własnym stadionie z Rakowem Częstochowa. Po wyrównanym spotkaniu zwycięzcy rozgrywek pucharowych z poprzedniego sezonu triumfowali 1:0. Awans do finału zapewniła częstochowianom bramka Bartosza Nowaka.
Podopieczni Marka Papszuna byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania, jednak zielono-czarni nie zamierzali odpuszczać. Od pierwszego gwizdka częstochowianie dłużej utrzymywali się przy piłce, dążąc do otworzenia wyniku. W 8. minucie niezłą okazję miał Gustav Berggren. Szwed mocno uderzył sprzed pola karnego, ale Maciej Gostomski zanotował świetną interwencję w tej sytuacji. W odpowiedzi nasza ekipa wyprowadziła groźny kontratak. Akcję zwieńczył strzał głową Karola Podlińskiego, z którym jednak poradził sobie golkiper Rakowa. Kilkadziesiąt sekund później aktualni liderzy PKO Ekstraklasy stworzyli sobie doskonałą okazję, natomiast próba Bartosza Nowaka była niecelna.
W kolejnym fragmencie częstochowianie prowadzili grę, a zawodnicy Górnika czekali na swoją okazję. Ta nadeszła w 25. minucie, gdy przed szansą stanął Karol Podliński. Napastnik zielono-czarnych uderzył głową, ale Kacper Trelowski sparował w tej sytuacji piłkę na słupek. Chwilę później zespół z Częstochowy mógł zdobyć premierową bramkę. Po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy Fran Tudor mocno uderzył z ostrego kąta, trafiając w poprzeczkę. Futbolówka wróciła do gry i Macieja Gostomskiego próbował zaskoczyć Bartosz Nowak, lecz golkiper Górnika zachował koncentrację i pewnie obronił ten strzał. Piłkarze łęczyńskiego zespołu prezentowali konsekwentną grę w obronie, ale nie ograniczali się tylko do defensywy. W 34. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego mieli trzy okazje do pokonania Kacpra Trelowskiego. Natomiast próby Damiana Zbozienia i Michała Pawlika zostały zablokowane przez defensywę Rakowa, a wieńczący akcję strzał Karola Podlińskiego wyłapał bramkarz Rakowa. W końcówce pierwszej części obie ekipy miały swoje szanse. Najpierw Maciej Gostomski powstrzymał uderzenie głową Zorana Arsenicia, a tuż przed przerwą Damian Zbozień niecelnie uderzył w kierunku bramki rywali. Na półmetku rywalizacji mieliśmy rezultat bezbramkowy.
Zawodnicy Rakowa znakomicie rozpoczęli drugą połowę. Po dograniu Jeana Carlosa i zamieszaniu w polu karnym Górnika futbolówka spadła pod nogi Bartosza Nowaka, który otworzył wynik. Po zdobyciu bramki częstochowianie mogli pójść za ciosem. W 51. minucie Fran Tudor zamykał akcję po dośrodkowaniu Jeana Carlosa, ale Maciej Gostomski poradził sobie z tym uderzeniem. Później aktualni liderzy PKO Ekstraklasy nieco zwolnili tempo i kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Po prostym błędzie przy rozegraniu popełnionym przez Tomasa Petraska przed szansą stanął Damian Gąska. Pomocnik naszej drużyny odebrał futbolówkę w polu karnym przeciwników, lecz jego uderzenie zostało zablokowane. W końcówce zielono-czarni walczyli o odrobienie strat i doprowadzenie do dogrywki, jednak faworyzowany Raków utrzymał korzystny rezultat do ostatniego gwizdka. Zespół prowadzony przez Marka Papszuna zwyciężył 1:0 i wywalczył awans do finału Fortuna Pucharu Polski.
O trofeum zawodnicy Rakowa Częstochowa powalczą z Legią Warszawa.
Górnik Łęczna – Raków Częstochowa 0:1 (0:0)
Bramka: Bartosz Nowak 47’
Gostomski – Zbozień, De Amo, Cisse, Dziwniel, Kozak, Kryeziu, Tkacz (58’ Szramowski), Pawlik (74’ Lykhovydko), Krykun (62’ Gąska), Podliński (74’ Sobol)
Trelowski – Svarnas, Arsenić, Petrasek, Tudor, Papanikolaou, Berggren (46’ Kochergin), Carlos (90+1’ Kun), Nowak (66’ Lederman), Gutkovskis (79’ Musiolik), Lopez (79’ Cebula)
Żółte kartki: Dziwniel, Zbozień – Arsenić
Sędzia: Krzysztof Jakubik