Górnicy wyjechali z Łęcznej już w czwartek wieczorem, a w piątek rano zameldowali się na lotnisku w Warszawie, by stamtąd odlecieć do Hiszpanii.
-Jesteśmy od godziny 6:00 na nogach. Najpierw rano mieliśmy samolot z Warszawy, a później przesiedliśmy się w autokar, który dowiózł nas bezpiecznie na miejsce. Nie było jeszcze czasu, żeby zobaczyć dzisiaj boiska, ale jutro to nadrobimy– mówił po podróży Przemysław Pitry.
Jesteśmy na miejscu! ???????????????? Boniu pozdrawia!???? pic.twitter.com/LvNgbQkRfh
— Górnik Łęczna (@zielono_czarni) 20 stycznia 2017
Drużyna zameldowała się w hotelu późnym popołudniem i po zakwaterowaniu udała się na kolację. Później zawodnicy rozeszli się do pokojów na odpoczynek.
Na sobotę sztab szkoleniowy zaplanował dwie jednostki treningowe, tak żeby kontynuować pracę rozpoczętą w Uniejowie.
[Zobacz galerię zdjęć z pierwszego dnia obozu.]
-Jesteśmy po pierwszym obozie w Uniejowie, gdzie wykonaliśmy swoją pracę i było bardzo ciężko. Tutaj będzie kontynuacja, ale będziemy się skupiali nad innymi aspektami. Jednak to na nas czeka od jutra – dodał Pitry.
W Oropesa del Mar zespół będzie trenował dwa razy dziennie, mając do dyspozycji boiska naturalne i ze sztuczną nawierzchnią oraz siłownię.
-Potrzebujemy siły w nogach, ale nie będę uprzedzał faktów. Pamiętam trochę treningów, które się dobrze teraz wspomina. Zobaczymy co trener dla nas przygotuje – nawiązał Pitry do zajęć z trenerem Smudą.