Socha: Mam nadzieję, że jeszcze nie raz odwiedzę Klub i Łęczną [WIDEO]

2 lata temu | 05.06.2023, 11:37
Socha: Mam nadzieję, że jeszcze nie raz odwiedzę Klub i Łęczną [WIDEO]

Wraz z końcem sezonu nasz sztab szkoleniowy opuścił asystent trenera, Kamil Socha. Przeczytaj, jakie były powody jego decyzji o odejściu i jak będzie wspominał pobyt na Lubelszczyźnie.

To nasza pierwsza oficjalna publiczna rozmowa odkąd dołączył trener do Górnika Łęczna. Pierwsza i niestety ostatnia. Mecz z Wisłą Kraków był dla trenera ostatnim w sztabie szkoleniowym Górnika Łęczna. Dlaczego?

No niestety w życiu tak czasem bywa, że same chęci nie wystarczają, bo przytrafiają się inne rzeczy, które człowiek nie ma wpływu. No i niestety taka rzecz mi się przytrafiła jakieś 1,5 miesiąca temu, nawet trochę wcześniej. Wszystko zaczęło się nagromadzać, podjąłem decyzję, że nie jestem w stanie dać z siebie tyle, ile powinienem i ile mógłbym. Głowę ciągnę mam zaprzątnięta swoimi problemami osobistymi. Musiałem podjąć taką decyzję, poinformowałem o niej Irka i dyrektora sportowego już 1,5 miesiąca temu. Ustaliliśmy, że do końca tej rundy na tyle, na ile będę mógł pomóc, to będę pomagał. Teraz muszę wrócić do domu. Czasem w życiu są rzeczy ważniejsze niż piłka nożna.

Teraz dłuższy rozbrat z piłką, aby poświęcić się tę sprawą prywatnym, czy jakieś inne plany?

Piłka nożna nauczyła mnie tego, że „nigdy nie mówi się nigdy”, ale raczej raczej już nie podejmę pracy na szczeblu centralnym, a przynajmniej nie z daleka od domu, tak żebym nie mógł normalnie w nim mieszkać, a to się często wyklucza. Ciężko mi się będzie w tym wieku przebranżowić, muszę za coś swoją rodzinę utrzymywać, więc myślę, że gdzieś tam przy tej piłce zostanę. W jakim charakterze, gdzie, w jakim klubie? Tego na obecną chwilę jeszcze nie wiem.

121 dni dokładnie tyle czasu był tam razem z nami. To jest wystarczający okres, aby wywieźć z Łęcznej pozytywne wspomnienia?

Tak jak najbardziej. Ja z jednej strony wiem, że muszę wrócić do domu, natomiast z drugiej strony też gdzieś tam jest takie lekkie uczucie nie do końca spełnionej misji. Tutaj czułem się naprawdę bardzo dobrze. Wcześniej pracowałem w Bełchatowie i tam też była taka fajna, przyjazna atmosfera. Bardzo miła. Skończyło się jak się skończyło, niezbyt przyjemnie, ale miło wspominam tamten okres i  większość ludzi, z którymi współpracowałem. Tutaj nie mogę powiedzieć złego słowa na nikogo, jest naprawdę świetna atmosfera, świetny klub do pracy. I gdzieś tam delikatne uczucie żalu jest, ale ono niestety jest bardzo szybko przykrywane przez to poczucie obowiązku i to jest dla mnie w tym momencie najważniejsze. Korzystając z tej okazji, chciałbym wszystkim podziękować, przede wszystkim trenerowi Irkowi za to, że mnie tutaj ściągnął ze sobą, dyrektorowi, wszystkim tym osobom, z którymi współpracowałem, bo naprawdę ten sztab i klub jest jednym z lepszych, w jakim pracowałem.

Trener trochę uprzedził moje kolejne pytanie, bo może zdradzę tym troszeczkę prywaty, ale przed meczem z Chrobrym trener mi powiedział, że tutaj spotkał się z taką rodzinną atmosferą i to samo mówił o czasach pobytu w Bełchatowie. Czy to taka specyfika tych górniczych klubów, czy jednak coś innego?

Być może jest coś w tym, że przywiązanie do wartości, między innymi rodzinnych, jest duże wśród górników. Wiadomo, że nie w każdej kopalni, ale w tych najbardziej niebezpiecznych, Górnik zjeżdżając do dołu w każdej chwili może spodziewać się, że nie powróci na górę, więc tym bardziej szanuje się pewne wartości. Tutaj zastałem taką familijną, fajną atmosferę. Widać, jak każdy się wspiera, każdy sobie pomaga. Widać to przy różnego rodzaju uroczystościach, urodzinach, imieninach czy  jakichkolwiek innych okazjach. To naprawdę bardzo fajna rzecz i w klubach należy to pielęgnować.

Ten okres, w którym trener pracował, wbrew pozorom był niezwykle intensywny, mimo że krótki, ale czy miał trener czas na poznanie bliżej miasta, okolic, Lubelszczyzny?

Nie ma szans. Byłem raz synem, który przyjechał gdy miał parę dni wolnego. W tym czasie odwiedziliśmy Lublin. Łęczną poznałem, polubiłem poranne i wieczorne spacery. Wracając z Klubu do domu nie używałem samochodu. Natomiast nie poznałem tego regionu na tyle blisko, żeby odpowiedzieć, że wiem o nim wszystko. Żałuje, bo jest tu naprawdę pięknie.

Ale mimo wszystko można powiedzieć, że będzie trener wracał do Łęcznej z ochotą.

Jak najbardziej. Szczerze mam taką nadzieję, że jeszcze nie raz odwiedzę klub, już nie w charakterze trenera, ale jeśli tylko będę miał możliwość tu wpaść, to zawsze będę to robił.

Będzie trener na pewno mile widziany. Dziękuję za tą rozmowę krótką, no i nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć trenerowi wszystkiego dobrego i podziękować w imieniu swoim i wszystkich klubie za ten krótki wspólny czas.

Bardzo ja również dziękuję wam za wszystko, za każde słowa otuchy i wsparcie i za to, że mogłem z Wami współpracować.

Udostępnij
 
6077672