„Waleczny, jak Górnik” – takim określeniem możemy teraz nazywać kogoś, kto walczy do samego końca i wierzy w finalny sukces. Nie inaczej było 30 listopada w Kielcach, gdzie Górnik Łęczna pokonał Koronę 2:1 i zapewnił sobie awans do ćwierćfinału.
Ostatnio rozmawialiśmy o mentalu i dobrej, mocnej, męskiej grze. Dziś znowu było to widać, zwłaszcza w drugiej połowie, czy to był klucz do sukcesu?
– Uważam, że pokazaliśmy się z dobrej strony. W pierwszej połowie zabrakło nam tego dobrego mentalu, ale na drugą wyszliśmy, jak zupełnie inna drużyna i wywalczyliśmy awans.
Kibice mówią, że gra się jak Górnik, czyli do samego końca. To powiedzenie przylgnęło do tej drużyny zwłaszcza w Pucharze Polski.
– Tak. Zawsze gramy do końca, nawet jak ten wynik jest niekorzystny, to staramy się za wszelką cenę go odwrócić.
Czy dziś już koncentracja na lidze, czy może pozwolicie sobie na chwilę świętowania?
– Dzisiaj jeszcze poświętujemy, a od jutra już skupiamy się na Jagiellonii i do Białegostoku jedziemy po punkty.