Trener Kamil Kiereś na pomeczowej konferencji prasowej podsumował spotkanie z Wartą Poznań.
Chciałbym ocenić ten mecz dwutorowo. W pierwszej kolejności z pozycji tego, że jeśli prowadząc 1-0 do 93. minuty tracisz bramkę to na pewno w szatni czuć niepocieszenie i niedosyt że pozwoliliśmy wyrwać sobie to prowadzenie. Z drugiej strony nie zagraliśmy dziś jakiegoś rewelacyjnego meczu. Widziałem pomeczowe statystyki, a w nich zdecydowaną przewagę Warty Poznań. To oni mieli więcej strzałów i sytuacji podbramkowych. W jednej sytuacji uratował nas VAR, dwa razy była poprzeczka i słupek także mieliśmy dziś trochę szczęścia.
Pierwszą połową zaczęliśmy dość żwawo, jednak w momencie kiedy w pojedynku powietrznym Bartek Śpiączka dostał żółtą kartkę, która eliminuje go z kolejnego spotkania to jakby coś ostudziło nasze emocje. Trzeba przyznać jasno. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była zbyt dobra.
Mimo że po pierwszych 45 minutach by było 0-0 i VAR odwołał bramkę na 1-0 dla Warty; podjąłem w przerwie decyzję żeby dokonać trzech zmian. Ciężko grało nam się w środkowej strefie boiska dlatego zdecydowałem, że aby zrobić tam większą przewagę to musimy grać szybciej i bardziej kreatywnie na wahadłach. Właśnie tam dokonałem zmian, żeby trochę odciążyć środek. Na pewno się to udało bo kilka razy Sergiej Krykun ofensywnie biegał i miał też jedną sytuację na zamknięciu po dośrodkowaniu Przemka Banaszaka. Jason Lokilo, który drugą połowę grał na wahadle uzyskał asystę zagrywając w pole karne do Bartka Śpiączki przy akcji bramkowej.
Po zdobyciu gola staraliśmy się wyprowadzać kontry i skupić się na grze obronnej. Czego nam zabrakło w końcówce? Myślę, że większego doświadczenia. Były takie momenty gdy przy wyprowadzeniu kontry można było zagrać pod utrzymanie piłki lub poszukanie faulu.
Szkoda, bo tracimy bramkę w doliczonym czasie gry. Musimy ten punkt z pozycji tego jak dziś graliśmy docenić. Życie pokaże jaką wartość będzie on miał na koniec sezonu. Musimy skupić uwagę na najbliższym spotkaniu bo już w piątek gramy ze Śląskiem Wrocław. Ten mecz nie był super w naszym wykonaniu więc mamy o czym myśleć.