53-letni szkoleniowiec w przeszłości pracował m.in. w Pogoni Szczecin, Wiśle Kraków oraz Jagiellonii Białystok. Był także selekcjonerem młodzieżowych reprezentacji Polski. Doświadczony trener podpisał z zielono-czarnymi roczny kontrakt z możliwością przedłużenia o kolejny sezon. – Spodobał mi się ambitny projekt przedstawiony przez prezesa łęczyńskiego klubu. Górnik przechodzi obecnie przemianę i chciałem wziąć w niej udział. W międzyczasie miałem kilka propozycji, ale nie uważałem, żeby ich przyjęcie było dla mnie dobrym krokiem. Cieszę się, że jestem w Łęcznej i mogę pomóc w tym projekcie – przyznał nowy trener Górnika.
Jak szkoleniowiec zielono-czarnych podsumował pierwszy trening podczas letniego okresu przygotowawczego? – Cieszę się z takiej frekwencji na premierowych zajęciach. Na pierwszym treningu pojawili się zawodnicy testowani, reprezentanci akademii, a także gracze, którym kończą się kontrakty. To dobry moment na to, żeby sprawdzić piłkarzy, których mamy i tych, którzy ewentualnie mogą zasilić nasze szeregi. Zdaję sobie sprawę z tego, że znajdujemy się w trakcie procesu selekcyjnego. Zostaną tylko Ci, którym będzie najbardziej zależało na tym, żeby rozwinąć ten klub i być na najwyższym poziomie. Oczywiście to nie jest otworzenie drzwi i wejście do pokoju, który się zna. Trzeba jednak przyznać, że to działa w dwie strony, ponieważ tak naprawdę zarówno ja poznaję piłkarzy, jak i oni mnie. Sądzę, że to dla nich dobry moment na pokazanie swoich umiejętności, gdy nie są do końca uszeregowani w pewne ramy. Chciałbym zobaczyć na co ich stać i do tego dostosować strategię na rozgrywki ligowe – stwierdził Maciej Stolarczyk.
Latem 2024 roku drużyna przeszła prawdziwą rewolucję kadrową. Czy przed nadchodzącą kampanią również należy spodziewać się wietrzenia szatni? – Myślę, że to nie jest pytanie do mnie. Wiadomo, że wiele zależy od kwestii kontraktowych dotyczących budżetu oraz możliwości naszego klubu. Wielu zawodnikom kończą się umowy, a ich przyszłość będzie znana w najbliższych dniach. Moment zmiany oblicza zespołu musiał nastąpić. Mamy młodych graczy, którym brakuje doświadczenia, a trzeba ich wprowadzić na odpowiedni poziom. Lubię takie wyzwania. Mam doświadczenie dotyczące prowadzenia drużyny młodzieżowej i wprowadzania młodszych piłkarzy, więc ten projekt tym bardziej do mnie przemówił. Czeka nas ułożenie wszystkiego na nowo, stworzenie zespołu innego niż do tej pory. Wprowadzanie młodszych zawodników wymaga innej roli i zdaję sobie z tego sprawę. Młodzież się zmienia, a to pokolenie różni się doświadczonych piłkarzy, którzy już są w szatni takich jak choćby Adam Deja. Ci młodsi gracze mają trochę inny „focus”, a kwestia rozmowy, świadomości oraz dobrego przykładu da im dobry impuls do tego, żeby odpowiednio współpracować – powiedział 53-letni szkoleniowiec.
Zielono-czarni zakończyli poprzedni sezon na dziewiątym miejscu w tabeli Betclic 1. Ligi. Jaki będzie cel drużyny na nadchodzące rozgrywki? – Wiadomo, że celem Górnika Łęczna jest powrót do Ekstraklasy, ale nie ma co ukrywać, że do jego realizacji potrzeba czasu. To bardzo popularne stwierdzenie w ustach trenera, jednak uważam, że trudno od razu stworzyć hegemona, który będzie pokonywał wszystkich. Wiemy, że trzeba wykonać pracę dotyczącą wprowadzenia zawodników na poziom pierwszoligowy. Natomiast sądzę, że sama idea budowy zespołu i powrotu do elity w dłuższym okresie jest konceptem wymagającym ogromu pracy nie tylko na poziomie zespołowym, ale w szczególności na poziomie indywidualnym. Wiadomo, że głównym atutem jest drużyna, a dopiero później indywidualności, ale żeby je uwypuklić trzeba z nimi pracować. Jestem optymistą i wszystko staram się widzieć w jasnych barwach. Dlatego też przyszedłem do Górnika, bo spodobało mi się to wyzwanie i to co możemy wspólnie zrobić. Spotkałem się z zarządem oraz ze sztabem i widzę moc energii, która później ma być przelana na boisko oraz na wynik – zakończył trener Maciej Stolarczyk.