Myślę, że w pierwszej połowie wychodziło nam to, co chcieliśmy prezentować w ofensywie. Dostawaliśmy się pod pole karne przeciwników i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Były momenty, w których stwarzaliśmy zagrożenie. Uważam, że obie bramki straciliśmy z niczego: pierwszą po wrzucie z autu i prostej piłce, a drugą po stałym fragmencie gry. Wynik 2:0 pomógłby każdej drużynie i tak było też w tym przypadku. W takiej sytuacji trudno wrócić do meczu, lecz wydaje mi się, że w drugiej połowie udało nam się tego dokonać. Chcieliśmy pójść za ciosem, co przyczyniało się do tego, że byliśmy narażeni na kontrataki, a to starcie mogło skończyć się inaczej. Natomiast nie udało nam się wyrównać. Piłkarsko nie mam zbyt wiele do zarzucenia moim podopiecznym, ale niektóre akcje i kontrataki można było rozwiązać nieco lepiej. Pozostaje mi pogratulować Miedzi wywalczenia trzech punktów. Teraz musimy patrzeć do przodu, wyciągnąć wnioski i solidnie przygotować się do kolejnych meczów.
Wszyscy pracujemy na to żeby odnosić zwycięstwa. Raz jeden zawodnik popełni błąd, innym razem pomyli się ktoś inny. Trzeba eliminować te błędy albo pomóc koledze w naprawieniu sytuacji. Ogólnie piłka nożna jest grą błędów. Niektóre z nich zostaną wykorzystane przez przeciwnika, a inne nie, dlatego trzeba ich popełniać jak najmniej. Trzeba także wykorzystywać sytuacje, jakie się stwarza. Oddaliśmy w meczu z Miedzią 18 strzałów, więc nie mam nic do zarzucenia pod względem ofensywy, a bardziej powinienem się skupić na defensywie. Być może musimy być bardziej konsekwentni i lepiej zorganizowani w tyłach. Po przegranej niełatwo wypowiadać takie słowa, ale jestem przekonany, że zarówno piłkarze wyjściowego składu jak i zmiennicy chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, a późne zmiany wskazują na to, że byliśmy zadowoleni z postawy zawodników pierwszej „11”. Natomiast ostatecznie nie udało nam się wywalczyć punktów w tym spotkaniu.
O braku Branislava Spacila w wyjściowej „11” na mecz z Miedzią: Nasza kadra jest bardzo wyrównana. Po pierwsze Branislav Spacil dołączył do nas nieco później, a po drugie mieliśmy konkretny plan na mecz z Miedzią. Sądzę, że był gotowy na rozegranie 90 minut, ale pojawił się na placu gry w drugiej połowie.
O sytuacji Damiana Zbozienia: Kuba Bednarczyk grał dobre mecze na tej pozycji, ale tak jak każdy zawodnik nie ustrzegł się błędów. Dla Damiana to może być trudne, ale jest doświadczonym piłkarzem, który potrafi się zmotywować, gdy otrzyma miejsce w podstawowym składzie. Ci starsi zawodnicy mają to do siebie, że potrafią wchodzić do gry, nawet jeśli mają mniej rozegranych minut. Mam nadzieję, że gdy Damian wskoczy już do składu, to nie będzie odczuwalne, że rozegrał w tym sezonie mniej minut.
O powrocie na boisko Egzona Kryeziu: W najbliższym czasie Egzon ma przetestować swoje kolano oraz sprawdzić, czy wszystko jest już w porządku. Powoli będzie wchodził na wyższą intensywność treningów i pracował z piłką. Obecnie to idzie w dobrym kierunku, dlatego mam nadzieję, że szybko wróci, choć potrzebuje czasu na odbudowę. Trudno określić dokładną datę powrotu Egzona, ale gdy będziemy widzieli, że jest w stu procentach gotowy do treningów, to na pewno będziemy w stanie przygotować go do powrotu na ligowe boiska.
Na początku chciałbym podziękować ludziom pracującym w Górniku za miłe przyjęcie. Rozstałem się z Górnikiem w bardzo dobrej atmosferze i mam duży szacunek do tego klubu, w którym panuje naprawdę rodzinna atmosfera. Dobrze pracowało mi się w Łęcznej, a w kolejnych meczach z pewnością będę kibicował Górnikowi. Chciałem również podziękować trenerowi Pavolowi Stano, ponieważ zaprezentował miły gest przed meczem i fajnie się wobec mnie zachował.
Jeśli chodzi o samo spotkanie, to w pierwszych 20 minutach chcieliśmy odciąć od piłek Adama Deję, ponieważ to bardzo wartościowy zawodnik. Natomiast odcinaliśmy go w taki sposób, że inni piłkarze w środku pola mieli więcej miejsca, co stanowiło dla nas problem. Damian Warchoł aktywnie poruszał się między liniami i korzystał z tego, że zostawialiśmy zbyt duże odległości. Gospodarze nie stworzyli sobie stuprocentowych sytuacji, ale było dosyć groźnie. Później zaczęliśmy lepiej funkcjonować. Poprawiliśmy organizację gry i zdobyliśmy dwie bramki.
Początek drugiej części spotkania to też mógł być przełomowy moment dla nas, ponieważ w 50. minucie mieliśmy sytuację sam na sam z bramkarzem, która mogła zamknąć ten mecz. Nie wykorzystaliśmy jej, później Górnik zdobył bramkę po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry, a my mocniej się cofnęliśmy. Rywale nie mieli świetnych okazji, lecz w takich warunkach mogą się wydarzyć różne rzeczy, takie jak strata bramki. W końcówce było mniej gry, a więcej charakteru oraz zaangażowania, za co chciałbym podziękować mojej drużynie. To był trudny mecz. Uważam, że jeśli chodzi o grę na własnym boisku, to Górnik znajduje się w czołówce tej ligi. Zielono-czarni nie przegrywają u siebie i nie gubią punktów w Łęcznej, czego sam doświadczyłem jako trener tego zespołu. Zdaje sobie sprawę z tego, jak trudny jest to teren, dlatego tym większe słowa uznania należą się zawodnikom mojej drużyny. Przed meczem nie wiedziałem, że Miedź jeszcze nigdy nie wygrała w Łęcznej, dlatego czuję dużą satysfakcję, że udało się przełamać tę niekorzystną passę.
O trudnościach w przygotowaniu do spotkania w Łęcznej: Duże opady deszczu na Dolnym Śląsku spowodowały, że przedostatniego dnia przed meczem trenowaliśmy na boisku ze sztuczną nawierzchnią, ponieważ nasza naturalna płyta była zbyt grząska. Warunki atmosferyczne wpłynęły na modyfikację naszych planów i przyczyniły się do tego, że jeszcze przed meczem odbyliśmy jednostkę treningową w Lublinie. Bardziej martwię się tym, że kolejny tydzień spędzimy na sztucznej murawie, ponieważ obecnie pogoda jest jeszcze gorsza niż wtedy, gdy wyjeżdżaliśmy z Legnicy.
O brakach kadrowych: Powoli wracają do nas kontuzjowani zawodnicy, ale w tym starciu nie mogłem skorzystać z pięciu piłkarzy. Dodatkowo za kartki pauzował Bartek Kwiecień. Myślę, ze po powrocie tych graczy rywalizacja w zespole będzie jeszcze większa i właśnie o to nam chodzi. Chcielibyśmy, żeby zdążyli na najbliższe spotkania, ponieważ w ciągu siedmiu dni rozegramy aż trzy mecze. Dlatego też ważne, żebyśmy mieli większe pole manewru.