Rozmowa z Adrianem Kostrzewskim, który w meczu ze Śląskiem Wrocław zadebiutował w PKO BP Ekstraklasie.
Dzisiaj był Twój pierwszy mecz w Ekstraklasie. Kiedy za 5 lat, gdy tych występów będzie już zapewne więcej, będziesz wracał myślami do tego spotkania, to co najbardziej utkwi Ci w pamięci?
Na pewno był to nieco specyficzny debiut, zwłaszcza że dowiedziałem się kilka godzin przed spotkaniem o tym, że wystąpię od pierwszych minut. Druga sprawa to pogoda – pierwszy raz gram w takich warunkach, co na pewno długo zapamiętam. Przede wszystkim jednak będę wspominał interwencję z ostatniej minuty, która temu debiutowi dodała nieco pikanterii.
Dzisiaj zima zaskoczyła nie tylko kierowców, ale kibiców i piłkarzy. Czy Śląsk Wrocław za to zaskoczył Was piłkarsko czy też spodziewaliście się takiej gry z ich strony?
Ciężko mówić o tym, by Śląsk zaskoczył nas taktycznie lub piłkarsko. Takie warunki nie pozwalają na trzymanie się określonej taktyki czy generalnie normalnej gry. Na murawie było dużo śniegu, piłka często zwalniała. Z przymusu trzeba było grać dłuższe piłki za plecy lub na boki. Wydaje mi się, więc że pogoda uniemożliwiła stosowanie się do zadań taktycznych.
Za tydzień gramy w Krakowie z Wisłą, rozumiem że jedziemy tam po 3 punkty?
Tak jest, tylko i wyłącznie interesują nas 3 punkty.