Górnik Łęczna przegrał spotkanie z liderem PKO BP Ekstraklasy Pogonią Szczecin. Na pomeczowej konferencji o podsumowanie meczu został poproszony trener zielono-czarnych Kamil Kiereś.
Podsumowanie tego meczu nie jest łatwe, bo to trudny moment dla drużyny. Od meczu pucharowego z Legią, czyli od miesiąca, przegrywamy kolejne spotkania. Graliśmy głównie z drużynami z czołówki, ale to w ogóle nie może tłumaczyć naszej postawy – zwłaszcza dziś. Wiemy, że mamy swój potencjał, ale w ubiegłym miesiącu w ogóle go nie wykorzystywaliśmy. Przed meczem w Warszawie mieliśmy serię 14 spotkań, w których zanotowaliśmy tylko jedną porażkę. Remisowaliśmy z Lechem, remisowaliśmy z Rakowem, tak więc to potwierdza, że jest ten potencjał – powiedział Kamil Kiereś
Ten mecz pokazał, że coś niedobrego się z nami dzieje. Oczywiście mieliśmy plan na to spotkanie. Były przebłyski, w których konstruowaliśmy akcje, mieliśmy też stałe fragmenty gry. Była akcja, w której odebraliśmy piłkę w środkowej strefie gry, potem ta trafiła do Damiana Gąski, ale nic z tego nie wynikło. Od tego momentu coraz więcej było takich momentów, w których po odbiorze za wolno rozgrywaliśmy piłkę. Daliśmy się zepchnąć na własną połowę, zbyt głęboko graliśmy i zbyt mało agresywnie. Pierwszą połowę można powiedzieć, że oddaliśmy praktycznie za darmo. Nie można było być zadowolonym z pierwszych 45 minut – dodał trener Górnika.
W przerwie przeprowadziłem 3 zmiany. Po wznowieniu gry pierwsze 15-20 minut to był w miarę niezły moment. Wróciliśmy do meczu, w sensie gry. Potrafiliśmy odbierać piłki i zepchnąć Pogoń na ich połowę. Dowodem na to była akcja, gdzie Krykun dogrywał do Lokilo, a ten uderzył w poprzeczkę. Był to moment gdy mogliśmy złapać kontakt. Kluczową chwilą była akcja, gdy Pogoń przejęła piłkę w środku pola, skontrowała nas i zdobywając bramkę na 3-0 zamykając mecz. Ta bramka zabrała nam emocje, energie. Było widać w zawodnikach namiastkę zrezygnowania. Przeprowadziłem kolejne dwie zmiany, ale Pogoń podwyższyła prowadzenie i skończyło się 0-4. Pogoń mogła nawet jeszcze podwyższyć, była dziś lepsza. Trzeba docenić, że znacznie prowadząc w spotkaniu, cofała się całym zespołem, grała agresywnie i odbierała piłki, przy czym starała się kontrować co widzieliśmy w końcówce spotkania – stwierdził Kamil Kiereś
To dla nas bardzo trudny moment. W szatni jest dużo emocji, które nie budują i nie mobilizują do tego co dalej. Sport jest taki, że matematyka nie zamknęła Górnikowi jeszcze drogi do utrzymania. Oczywiście niektórzy powiedzą, że nie ma co już bajek opowiadać, ale ja na to tak patrzę, że dopóki matematycznie mamy szansę, to przede wszystkim klub musi myśleć i zrobić wszystko, by dać kibicom nadzieję i namiastkę, że drużyna walczy i stara się grać na miarę swojego potencjału. – kontynuował szkoleniowiec Górnika.
Oczywiście na papierze nie będziemy się porównywać do drużyn z czołówki jak Pogoń, Lechia czy Legia i wielu innych drużyn. Powtarzałem na jesieni w trudnych momentach, że mamy swój potencjał i jeśli go wykorzystamy odpowiednio, jako drużyna która tworzy monolit, to jesteśmy w stanie wygrywać co udowodniliśmy w listopadzie, grudniu czy po starcie sezonu w lutym. Od miesiąca jesteśmy w dołku i teraz musimy znaleźć sposób w jaki sposób możemy temu zaradzić – dodał na zakończenie Kamil Kiereś