Przed meczem z Chojniczanka Chojnice rozmailiśmy z obrońcą Górnika Łęczna Damianem Zbozieniem.
W ostatnim meczu z Arką prowadziliście 1-0. Niestety, ostatecznie przegraliście 1-2. Czy po tym meczu pozostał duży niesmak?
Oczywiście, że tak. Graliśmy u siebie, mieliśmy dobry wynik, korzystny. Gra wyglądała naprawdę dobrze z naszej strony. Wypuściliśmy to prowadzenie i bardzo to boli. Na pewno to gdzieś siedzi w głowie. Potrzebujemy tego przełamania, trochę tej odpowiedzialności większej musimy wziąć na swoje barki i wierzymy, że teraz z Chojnic przywieziemy trzy punkty.
Po meczu z Arką Gdynia rozmawialiśmy z Marcinem Biernata i wspomniał, że w jego ocenie brakuje wam skuteczności. Czyli się z tym zgodzić?
Oczywiście, że muszę się zgodzić, bo sytuacji wykreowaliśmy sobie naprawdę sporo jak na takie spotkanie z mocnym przeciwnikiem. Potrzeba gdzieś tam tej drugiej bramki, żeby zamknąć drugiej, trzeciej bramki, zamknąć mecz, odebrać ochotę przeciwnikowi i wtedy będzie na pewno już łatwiej się grało, łatwiej będzie kontrolować przebieg spotkania.
Chojniczanka, tak jak i my, jeszcze w tym sezonie nie wygrała meczu. Czego możemy się spodziewać?
Na pewno ciężkiej batalii. Będzie to na pewno taka bitwa, bo tak jak powiedziałaś i my bez zwycięstwa, i oni. Gdzieś ta presja na nas rośnie i trzeba sobie z tym poradzić. Ale to na pewno będzie niesamowita walka o to, pierwsze przełamanie.
Jaka atmosfera w drużynie? Czy ta nasza pozycja w tabeli mobilizuje was do treningów?
Oczywiście, że motywuje do treningów. Tutaj nikt nie wiesza głów, natomiast na pewno łatwiej się pracuje, jeśli się wygrywa i tego potrzebujemy. Żeby ten entuzjazm był większy, żeby ta wiara przede wszystkim we własne umiejętności nie spadała i do tego dążymy. Natomiast musimy wykorzystywać sytuacje, wygrać i wtedy dużo łatwiej się pracuje.